Ba! wręcz oznaką amatorstwa i głupoty jest czytanie instrukcji. Pamiętaj! Jeśli chcesz uchodzić za profesjonalistę i człowieka wyrobionego, na widok instrukcji wykrzyw twarz w grymasie, zrób z instrukcji kulkę i z pogardą wyrzuć.

Co rusz wychodzą z wytwórni nowe urządzenia. Większość od poprzednich, o podobnych walorach, nie rożni się znacznie. Mimo to dodaje się do nich instrukcje obsługi, czy programowania.

Bywa tak, ze wychodzi nowe urządzenie, gdzie lepsze oznacza tańsze w produkcji i ma kolejny numer ver. Jakoby hit i nówka. Natomiast instrukcja zostaje ta sama.

Jednak zdarza się, ze nawet dla danego producenta, dla danego urządzenia, pełniącego tą sama role co poprzednie zmiany są bardzo istotne. Nawet dla użytkownika. Zmienia się tryb programowania, czasem istotne parametry techniczne. Szczególnie jeśli serwisujesz to urządzenie i zdejmujesz obudowę - nie czytaj instrukcji!!

Co to za fachowiec co musi umieć czytać. Przecież koń jaki jest każdy widzi, a fachowiec tym bardziej! Jeśli zależy wam na dobrej opinii nie czytajcie. Absolutnym kuriozum jest wykorzystywanie zdolności czytania przy kliencie. Taki Polak-klient traci natychmiast szacunek  do was i zaufanie.

Pamiętajcie! Grymas-kulka-kąt!

Nawet jak coś ujaracie przez to, to i tak w rozrachunku jesteście na plus, a za godziny i tak płaci klient. Klient zadowolony z profesjonalizmu!

Są wśród nas tacy, którzy jednocześnie potrafią się chwalić biegłą znajomością języków obcych i żalić na flejtuchowate tłumaczenia instrukcji na polski, ale po co oni to robią, jak z instrukcji robią i tak kulkę, to nie wiem..

Dam wam teraz "niepolska" rade prywatnie i nieodpłatnie. Jak kupicie cokolwiek bardziej skomplikowanego niż sedes to przejrzyjcie sobie instrukcje, nawet siedząc na nim. Większość to będą pierdoły w łamanym polskim. Czasem można się niexle pośmiać przy tym, a to dobrze robi na perystaltykę. Czasem odkryjecie, ze urządzenie posiada funkcje, o których nie mieliście bladego pojęcia, a po lekturze czas walki z oporną materią powinien wydatnie się skrócić, żeby to świeciło tak jak sobie zamarzyliście, czy tam buczało.

Dla ludzi otwierających obudowy, to ja rad nie mam. Oni są tacy genialni i doświadczeni, ze i tak tego nie przeczytają. Jednak trudno byłoby im zrobić kulkę i wyrzucić ten tekst. Potrzebowaliby fachowca od komputrów potem..

Najlepiej takiego nieczytającego, bo taki jest z pewnością najlepszy. W każdym razie w Polsce..

PS

Ogólnie rzecz ujmując, instrukcja jest pierwszym poziomem suportu. Są tam opisane metody postępowania, co wolno, a czego nie, jeśli chcemy się długo cieszyć urządzeniem. Są metody programowania i spis funkcji.

Kolejny poziom to np "telefon do przyjaciela". W firmie siedzi fachowiec i odpowiada na pytania słuchaczy. Teoretycznie powinien zajmować się przypadkami nietypowymi, niezwykle rzadkimi, które nie zostały opisane w instrukcji. W praktyce 80% jego pracy to rozkoszne omawianie punktów zawartych w instrukcji.

Czy są głupie instrukcje i błędy w instrukcjach? Są. Nawet często krytyczne! Ale możecie się o to nie martwic. Przecież zagrożeni ich popełnieniem są tylko ci głupole, co je czytają..